Dźwięki Gučy

fot. E. Skubis

W pierwszej połowie sierpnia ruszyliśmy na południe. Dotarliśmy do Gučy, małej, malowniczej wioski w Serbii, która na kilka dni zamieniła się w miejsce głośne i radosne. Za sprawą odbywającego się tam Festiwalu
Trębaczy – we wsi rozbrzmiała muzyka.

Pierwszy raz wydarzenie to odbyło się w 1961 roku. Początkowo planowano, by było częścią programu istniejącego już festiwalu, którego nazwa w wolnym tłumaczeniu brzmi: „Dragačevo poprzez śpiew i taniec”. W procesie organizacyjnym pomysł ewoluował, czego wynikiem było powstanie autonomicznej imprezy. W pierwszej edycji udział wzięły tylko cztery zespoły, co w porównaniu z obecnym charakterem wydarzenia jest
trudne do wyobrażenia. Dziś Festiwal Trębaczy w Gučy cieszy się mianem największego festiwalu trąbki i trzeciego największego etnofestiwalu na świecie.

Gdy przyjechaliśmy do Gučy, po wyjściu z autokaru naszym oczom ukazał się mały dworzec oraz płynący za nim, radośnie buzujący strumyk. Przez chwilę zastanawialiśmy się, czy dotarliśmy do właściwej wsi. Wszelkie wątpliwości zostały rozwiane niezwykle szybko – ujrzeliśmy bowiem trębaczy. Nie dwóch, nie czterech. Było ich tak wielu, że nie zdołalibyśmy ich policzyć. Szli przez główną ulicę wioski, grając radosne melodie.

Guča jest niewielką miejscowością, w której na co dzień żyje niecałe dwa tysiące mieszkańców. Co roku jednak przybywa tam około sześciuset tysięcy muzyków, turystów i rękodzielników. Wieś żyje festiwalem. Przeobraża się wtedy w miejsce przepełnione gwarem i wesołą muzyką. Siedząc w kawiarni przy domaća kafa (kawie, która wiodła prym wśród turystów), obserwowaliśmy, jak zespoły trębaczy chodziły między stolikami. Muzycy okrążali wybrane osoby czy grupy i grali na trąbkach, byle głośniej, aby ktoś wrzucił im do instrumentów wygniecione banknoty. Słuchacze robili to z radością!

Na scenie głównej występowali prawdziwi wirtuozowie i gwiazdy muzyki trębaczej. Nie było tam miejsca na żadne błędy czy pomyłki. Swoje umiejętności i twórczość prezentowali zwycięzcy nagród, prawdziwi mistrzowie w swoim fachu. Moim osobistym odkryciem i wielkim zaskoczeniem okazał się jednak zespół grający spontaniczny koncert na jednej z uliczek wsi. Los Teoporos to młodzi ludzie o niecodziennym podejściu do muzyki trębaczej. Kiedy grali, nogi same rwały się do tańca. Nie był to koncert na scenie, a muzycy ci nie byli gwiazdami wieczoru, jednak to właśnie ich występ najbardziej utkwił mi w pamięci. Los Teoporos artykułowali każdą nutą, jak bardzo cieszą się ze swojej obecności na festiwalu, a szczęśliwym gapiom zaprezentowali zupełnie nowoczesne podejście do instrumentu dętego. Ich muzyka była szczera i piękna.

Emilia Skubis

Sugerowane cytowanie: E. Skubis, Dźwięki Gučy, "Pismo Folkowe" 2023, nr 168 (5), s. 37-38.

Skrót artykułu: 

W pierwszej połowie sierpnia ruszyliśmy na południe. Dotarliśmy do Gučy, małej, malowniczej wioski w Serbii, która na kilka dni zamieniła się w miejsce głośne i radosne. Za sprawą odbywającego się tam Festiwalu
Trębaczy – we wsi rozbrzmiała muzyka.

fot. E. Skubis

Dział: 

Dodaj komentarz!